• 8 grudnia, 2009

Boom-Boom wygrywa!

Boom-Boom wygrywa!

Boom Boom wygrywa!Jednogłośnie na punkty, mając przewagę od początku do końca pojedynku. To dobry prognostyk przed nadchodzącym rokiem 2010…

5 grudnia 2009 hala widowiskowo-sportowa pod Nową Solą gościła zawodników gali Champ Class Fight Night, sankcjonowanej przez organizację WKN. Zawody odbywały się pod hasłem meczu „Polska kontra Reszta Świata”, następnie w pojedynkach wieczoru – o tytuł zawodowego Mistrza Świata walczył Paweł Jędrzejczyk oraz Tomasz Makowski.

Działo się naprawdę dużo – straż miejska zablokowała całą uliczkę przed halą, gdyż była „przepełniona”. Publiczność wypełniła wszystkie wolne miejsca, atmosfera sportowego święta wyczuwalna była w promieniu 100 metrów. Emocje sportowe wisiały w powietrzu.

Nas jednak interesowały wydarzenia na samym ringu. W pierwszej walce meczu, w formule K-1 Rules, kat. 69,9 kg – walczył bowiem Łukasz Boom-Boom Pławecki (Halny Nowy Sącz / GwiazdaSportu.pl). Przeciwnik Boom-Booma zmienił się na dzień przed walką, niewiele było wiadomo o 23-letnim Glebie Wehrbergerze (Niemcy). Rekord ponad 80 walk zapowiadał, że jest doświadczony, jednak Pławecki też debiutantem nie jest. Gong i pierwsze starcie!

Polak od razu narzucił swój styl walki, widać było jego przegląd sytuacji i opanowanie. Celniej atakował, zachowując pełną asekurację w obronie. Choć Niemiec próbował groźnie kopać kolanami, szczelnej gardy zawodnika Halnego Nowy Sącz nic nie ruszało. Kontrował, kombinacjami podkreślał swoją przewagę. Po mocnym sierpie na szczękę Wehrberger wylądował na deskach, jednak umiejętnie „udał” poślizgnięcie się i przetrwał kryzys. Narożnik Boom-Booma (a w nim Tomasz Mordarski) – nakazywał zachować ostrożność i nie podpalać się, co było skrzętnie realizowane. Po infekcji wirusowej sprzed 2 tygodni (tuż przez Angels of Fire VI) – już nie było śladu. Sędziowie też tak sądzili i przyznali jednogłośne zwycięstwo Polaka. Mecz Polska kontra Reszta Świata rozpoczęty od 1-0 dla biało-czerwonych!

W następnych pojedynkach potwierdziła się zapowiedź, że między liny wyjdą tylko najlepsi z najlepszych polskich wojowników. Marcin Parcheta, Rafał Petertil, Michał Tomczykowski – wygrali swe pojedynki, pokazując kickboxerski kunszt oraz siłę. Cały mecz nasza reprezentacja wygrała 7-2, a szczegółową relację możecie przeczytać na łamach portalu KiBo.pl.

W pojedynkach wieczoru stawką był pas Zawodowego Mistrza Świata WKN. Pierwszym pretendentem był Paweł Wergi Jędrzejczyk, reprezentant Punchera Wrocław (K-1, 82 kg). Wergi rozpoczął dość spięty stawką pojedynku oraz żywiołowo reagującą publicznością, dodatkowo humor popsuła mu kontuzja – Angelo Silva (Portugalia) uderzył głową, rozcinając głęboko łuk brwiowy Polakowi. Jednak narożnik powstrzymał krwiawienie, a wraz z upływającym czasem walki – to Wergi był aktywniejszy i miał więcej pomysłów. Twarde kolana oraz kombinacje bokserskie robiły wrażenie na Silvie, kibicach i sędziach. Po 5 rundach jednogłośnym werdyktem Wergi został ogłoszony Mistrzem Świata!

„Main event” tego wieczoru to pojedynek Tomasza Makowskiego z Patrickiem Cartą (Włochy). Popularny „Maku” wyszedł bardzo zmotywowany i agresywny, w low-kicki wkładał pełną siłę. Ścinały one Włocha z nóg, lecz doświadczony wojownik nie dał po sobie poznać ani kawałka zwątpienia. Twarde wymiany bokserskie trwały od początku do końca walki, jednak więcej inicjatywy i siły, tak mocno punktowanej w formule K-1 – było jednoznacznie po stronie Polaka. Sędziowie nie mieli wątpliwości i po werdykcie promotor organizacji WKN, Cezary Podraza – założył mistrzowski pas na biodra Makowskiego.

Gala obfitowała w świetne walki, kibice reagowali żywiołowo. Oprawa i przygotowanie ringu również stało na najwyższym poziomie, przez co galę Champ Class Fight Night można uznać za jedno z najlepszych polskich wydarzeń sportów walki w 2009 roku. W tym widowisku ważną rolę odegrał Boom-Boom, co cieszy naszą ekipę i pozwala z optymizmem patrzeć na nadchodzący rok. Teraz chwila odpoczynku i „odłapania się”, a w styczniu będziemy układać plan walk na kolejne miesiące. Bądźcie z nami!